Dzień zaczynał się od pobudki czyli puszczenie głośnej muzyki w głośniku o godz 6.00 rano.
Wszyscy wyskakiwali w majtkach i podkoszulkach z łózek i trzeba było uważać aby kolega z górnego łózka nie skoczył ci na głowę.Jako nowi zakładaliśmy onuce ( materiał bawełniany w kształcie kwadratu o wymiarach 40X40 cm ). Zakładanie onucy było bardzo ważne ponieważ złe założenie kończyło się otarciem nóg co się wiązało z problem chodzenia nie mówiąc o bieganiu.
![]() |
Poprawne zakładanie onuc. |
Gdy wszystkie kompanie były na zewnątrz w takt komend wydawanych przez głośniki zaczęliśmy robić sport, to znaczy , biegliśmy, skakaliśmy, wykonywaliśmy rożne skłony i.t.p. Bieg w naszych butach sprawiał na początku wiele kłopotu ponieważ nie byliśmy przyzwyczajeni do noszenia tego typu botów. Zaprawa poranna trwała 20 minut.
Po zaprawie wszyscy biegiem lecieli do pokoi wziąć przybory toaletowe a następnie do łazienki,czas doprowadzenia się do porządku i umycia 10 minut.
Ja miałem szczęście ponieważ nie musiałem używać mydła do golenia. Moja skóra była przyzwyczajona do golenia na sucho.
Muszę tu dodać, że cały ten scenariusz odbywał się wraz z krzykami,przepychankami, ze strony kaprali odpowiedzialnych za swój pluton.
![]() |
Buty wojskowe służby czynnej i rezerwy. |
Na odprawie obecni byli z kadry,szef kompani,
d-ca kompani i oficer polityczny.
Meldunek składał podoficer dyżurny kompani.
Po części oficjalnej szliśmy na śniadanie.
Przed wejściem na stołówkę za każdym razem słyszeliśmy od dyżurnego " pierwszy wchodzę a ostatni wychodzę " i to tak za każdym razem.
Jedzenie nie należało do najlepszych można było to porównać do ilości na przeżycie.
Chleb bez ograniczeń, kawałek margaryny - zaznaczam kawałek , i do tego łyżka dżemu, kawałek kiełbasy albo kawałek mielonki.
Dlatego robiliśmy kanapki przesuwane tzn. przesuwało się kiełbasę lub coś innego do przodu i miało się wrażenie ze jemy cały chleb z kiełbasą. Po śniadaniu biegiem na kompanie i robienie porządków na kompani i gdzie tylko się dało. Ja lubiłem sprzątać w ubikacji ,dlatego ze miałem spokój i nie byłem na widoku.
W okresie późniejszym moim zadaniem i moich kolegów, było robienie porządku wokoło WAK (Wojskowa Administracja Koszar ). Tam nareszcie mieliśmy trochę spokoju.
Jako ciekawostka - na terenie WAK-u były duże krzaki porzeczek białych i czerwonych.Pewnego dnia stwierdziłem, że na krzakach nie ma ani jednej porzeczki. Pomyślałem ze chłopaki zjedli je z głodu. Jak się okazało porzeczki te zostały zerwane i kuchnia zrobiła z nich dla nas zupę owocowa.Super!!!
Następnie przyszedł czas na szkolenie.
Zajęcia wewnątrz, z obsługi broni, służba wartownicza ,nauka piosenek i roty (przysięgi wojskowej)
,zajęcia polityczne czyli wciskanie propagandy komunistycznej i inne , oraz na zewnątrz czyli musztra wojskowa,chodzenie w szyku, składanie meldunków itd.
![]() | |||||
Wyposażenie do jedzenia. |
Tak że do przysięgi co dzień to samo, wyjęci z pod prawa (bez przysięgi nie ponosiłeś żadnej kary),raz miałem przypadek gdy zostaliśmy wysłani jedno piętro niżej gdzie byli sami rezerwiści,ja myłem korytarz, w tym czasie podszedł do mnie chudy wysoki kapral i spytal się skąd jestem. Odpowiedziałem że z Torunia ,aten o.....krzyżak i próbował zdusić mnie nogą do ziemi.
Wstałem i zapytałem czy dostał już w mordę,a ten na to " co byś podrapał" odpowiedziałem " a chcesz zobaczyć ".
W tym momencie wstał również mój kolega Piotr i ten wystraszył się i poszedł. Nasz kapral był zadowolony i powiedział do innych rezerwistów aby uważali bo to kompania specjalna.
![]() |
Znaczek służby samochodowej |
Ciąg dalszy nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz